Dużo ciekawych scen, w różnym klimacie. Polecam
Jak może być lepsze skoro to jedynie fragmenty tamtego filmu. Kilka scen powinni zostawić w filmie ale ogólnie szału nie ma.
Ano lepsze sceny zostały IMO wycięte. Film jest irytujacym bełkotem Laury Palmer, w missing pieces mamy więcej Coopera i innych bohaterów TP.
Film JEST o Laurze Palmer, więc chyba normalne, że musi jej być sporo. To wokół niej rozgrywa się cała historia, jak i serial. Zresztą, i część scen z nią wycięto. Najlepiej obejrzeć FWWM fanedit, gdzie połączono to razem, i mamy pełny, trzy i pół godzinny film.
No właśnie to był chybiony pomysł. Bo co takiego ciekawego było w ostatnich dniach Laury czego już nie wiedziałeś z serialu? Praktycznie nic. Niewiele ten film wniósł w temacie a za to przynudzał w tym fragmencie.
Swoją drogą... Czemu na FW to jest niepowiązane... żenada
Twin Peaks jest lepsze gdy Laura nie żyje. FWWM to takie odtwarzanie tajemnicy, meh
zgadzam sie, o dziwo lepiej sie ogląda gdy ona już nie żyje. fajnie to było pokazane w pierwszym sezonie. pozostają jedynie domysły i wyobrażenia o niej. czasami lepszy efekt sprawiają niedomówienia i dlatego Twin Pekas odniósł taki sukces w pierwszych odcinkach. Nie robili kolejnych sezonów, bo oglądalność spadła.
Pudło :) O czym już pisałem. Mamy więcej Coopera, Bowiego i bardzo dobre zakończenie serialu, które to powinny się znaleźć w filmie, nawet dałbym trochę szlajania i ćpania Laury ale... To ciągle są tylko dodatkowe sceny a nie osobny film
Nie może być lepsze, skoro samo w sobie przecież jest tylko wyciętymi scenami. Ale zgadzam się, że 3,5 godzinne FWWM to jest naprawdę coś genialnego. Niektóre sceny są w zasadzie tak ważne dla przekazu, że nie mogę uwierzyć, że Lynch zgodził się na nieumieszczenie ich w filmie. Motyw zabójstwa Teresy Banks (jej rozmowa telefoniczna z Lillandem), wizyta Laury w domu Donny, "szczerzenie się" hipnotyzowanej "przez wentylator Laury" i wiele innych. Te sceny zupełnie inaczej rozwijają film, ukazują Laurę przez pryzmat interakcji z Bobbym, Jamesem, J, Reno, Donną, rodzicami, robiąc z tego genialny kolaż charakteru bohaterki. Film jest wtedy idealnie skomponowany ze scenami wręcz wyciętymi odpowiednio z filmów grozy, melodramatu dla nastolatek, psychologicznej rozprawki, komedii sytuacyjnej (sceny z Andym), thrillera i innych form. Wycięty z wnętrzności jest jedynie filmem dobrym, 3,5 godzinny to arcydzieło.
Faktycznie coś w tym jest, tu jest poczucie humoru i normalność, której w filmie zabrakło.
Fire Walk With me wraz z nowym sezonem Twin Peaks jest najlepszym co ma do zaoferowania to uniwersum, więc się oczywiście nie zgodzę. A The Missing Pieces to jest część FWWM, tylko że wycięta. Oryginalny serial oprócz paru kapitalnych odcinków, to za dużo tam melodramy, romansów i bezsensownego pierdu-pierdu
Niepopularna opinia, do której się przychylam. W pierwszych dwóch sezonach było jakieś 75% opery mydlanej, zaś 25% fantasy/surrealizmu, natomiast FWWM i 3 sezon to odwrotne proporcje. I stąd te wszystkie spory między fanami ;D
Powiem Ci tak: nie takie słabe, jeśli się dokopało do sedna. Koherentne i posuwające naprzód dekodowanie Twinpeaksolandii. Polecam - w zasadzie każdemu, kto się głowi nad tym przedziwnym uniwersum - analizę, w moim mniemaniu, fenomenalną (opartą na sumie słów Lyncha, nie Frosta, bo zdaje się, że wizje obydwu - choć zmaterializowały ten świat - są kompletnie nieprzystające). Analiza to ponad czterogodzinna, ciągła, ale zaprawdę WARTO wykroić w grafiku czas:
https://www.youtube.com/watch?v=7AYnF5hOhuM&
Do tego kilka pomniejszych analiz na tym samym kanale.. You welcome:]